Godzina Święta

Teksty do wykorzystania podczas Godziny Świętej w kwietniu 2024

Więzień Miłości

Śpiew na rozpoczęcie Godziny Świętej………………..

LEKTOR I: - Niechaj będzie pochwalony Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie Ciała i Krwi swojej. Niech będzie uwielbiony „Więzień Miłości”, który pozostał w tych znakach sakramentalnych, aby być ze swoim ludem i dla swego ludu. On, który opuścił tron Nieba, stał się jednym z nas i przeszedł przez ziemię zaznając radości i goryczy ludzkiego życia, jest z nami nieustannie, w naszej dobrej i złej doli, gdy radość rozpiera nam serce i gdy smutek bezbrzeżny wdziera się do duszy.

PAN JEST!

On wie, jak ważne jest w życiu towarzyszenie bliskiej osoby, a cóż dopiero obecność samego Boga. Dlatego JEST! Chociaż my Go czasem nie dostrzegamy, niedoceniamy Jego obecności, pomijamy Go, zostawiamy Mu zaledwie margines naszego życia. JEZUS JEST! – choć są i tacy, którzy Go lekceważą lub nawet wyrzucają ze swego życia i najchętniej wyrzucili by Go z życia społeczeństw i narodów. A Pan Jest mimo wszystko, czuwa z miłością, gotowy w każdej chwili pochylić się do naszych stóp i umyć nam nogi. Nieważne, czy jesteśmy kochający Go jak Jan, czy pewni swoich możliwości jak Piotr, czy zdrajcy, jak Judasz. Pan wszystkim chce umywać nogi.
Błogosławieni, którzy przez wiarę dostrzegają tę Jego obecność i pragną Jego obmycia.

(krótka chwila ciszy ………………… )

„Więźniu Miłości”, klęcząc u Twoich stóp pragniemy uwielbiać Ciebie.

Będziemy powtarzać: - bądź uwielbiony Panie…………… (Czyta dwóch Lektorów; I i II na zmianę)

- za Twoją niewyrażalnie wielką, bezinteresowną miłość do nas, grzesznych ludzi
- za Twój przebity bok, z którego płyną zdroje wody żywej
- za wybranie nas i obmycie w wodzie chrztu świętego
- za to, ze pragniesz serc naszych bardziej, niż my pragniemy Ciebie
- za to, że chronisz nasze życie, aby niszczyciel nie mógł go zdewastować
- za to, że w sakramencie pojednania obmywasz nas z grzechu i przemieniasz nasze życie
- za to, że pragniesz nas czystych i świętych przedstawić Ojcu

(chwila ciszy ………………….)

***

LEKTOR II: - Uciszmy teraz głęboko nasze serca przed Panem, a oczy naszej duszy niech przeniosą nas w atmosferę Wielkiego Czwartku, gdzie to obmycie dokonało się w sposób fizyczny, aby od tamtego dnia mogło stawać się duchową rzeczywistością w życiu każdego z nas.
Duchu Święty, Ty wiesz, że sami nie umiemy się modlić, dlatego prosimy; wejdź teraz w tę naszą wspólnotę zgromadzoną by się modlić, otwórz nasze oczy, byśmy mogli widzieć Jezusa, otwórz nasze uszy na Jego wołanie, dotknij serc każdego z nas, by miłością rozgrzane czuwały przy Nim. Wzbudź w nas miłość głęboką, konkretną, wyrażoną w czynach i postawach, jakich od nas oczekuje.
Niech nasze wrażliwe serca usłyszą bolesne skargi Pana wdzierające się w ciszę Ogrodu Oliwnego.

***

Jezu, wiemy, że cierpienia, jakich doznała Twoja udręczona dusza tamtego czwartkowego wieczoru, nie zakończyły się. One ciągle rozdzierają Twe Serce nieustannie ranione przez dzieci Kościoła i w dzieciach Kościoła. Tamta noc ciągle trwa. Ciągle bierzesz na siebie brudy tego świata, aby nas wolnymi uczynić i przedstawić Ojcu jako nieskalanych przed Jego obliczem.
Dlatego nasze obecne czuwanie przy Twoim udręczonym Sercu, ofiarujemy jako wyraz naszej głębokiej miłości, szacunku i wdzięczności dla Ciebie oraz jako pocieszenie i wynagrodzenie za grzechy nasze i całego świata.

***

LEKTOR III: Jezus wie, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, dlatego w chwili poprzedzającej to przejście – jakby w pożegnalnym darze, pozostawia nam najbardziej wyraźne świadectwo miłości Boga do człowieka.

Kto wie, czy same słowa tak bardzo wpisałyby się w serca apostołów, w ich pamięć, jak wpisał się zaskakujący, budzący zdziwienie gest umycia nóg każdemu z nich. Oto co zanotował Ewangelista: Jezus wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

- Jezu, dlaczego to czynisz? Nie, nie rób tego, nie poniżaj się, jesteś przecież Panem i Nauczycielem, Mistrzem naszym. Nie możesz zachowywać się jak niewolnik.

JEZUS: - O, jak wy ciągle jeszcze mało rozumiecie… . Bycie „niewolnikiem” z wyboru, z miłości daje sercu wolność. Kocham każdego z was, kocham miłością pełną, bezwarunkową. Proszę, przyjmijcie Moją miłość, napełnijcie nią własne serca, tym bardziej dlatego, że macie iść do ludzi, moich sióstr i braci i nauczeni Moim przykładem, czynić dobro wszystkim, jak Ja, dobro czyniłem.
Miłość i pokora, ma być waszym strojem w który odziani służyć będziecie, gdy Ja już powrócę do Ojca od którego wyszedłem.

LEKTOR III:- Wiem Panie, to Twoje ostatnie na tej ziemi Święta Paschalne. Już rozpoczyna się Twoje odchodzenie z Tego świata do Ojca. Wiedząc o tym świadomie dziś przychodzę do Wieczernika, aby być przy Tobie w tych decydujących chwilach. Chcę Ci towarzyszyć, zasłuchać się w Twoje słowa i zapatrzeć w gesty.
To co czynisz pochylając się do nóg apostołów zdumiewa, budzi nawet sprzeciw, widać to po reakcji Piotra.

Przejmujące jest to, że nie pominąłeś nikogo… . Przecież wiedziałeś, że Judasz stał się narzędziem w rękach diabła na Twoją zgubę, a jednak i po jego stopach popłynęła oczyszczająca woda i jego stóp dotknęły Twoje najświętsze, miłujące dłonie…

Co w takiej chwili czuje Twoje Serce?

(chwila ciszy ……………………………..)

Wiem: Odrzucona miłość zawsze cierpi. Także Twoja Panie Jezu odrzucona miłość cierpi.

JEZUS: - Znam rolę Judasza w zbliżających się wydarzeniach. Nie reaguję jednak, nie czynię nic, aby go powstrzymać, ani odwrócić jego plan. Jedyne Moje pragnienie, to wypełnić plan Ojca, który przekazał mi wszystko w ręce. Od Niego wyszedłem i do Niego idę. Muszą się spełnić prorockie zapowiedzi.
" Umiłowawszy swoich, do końca ich umiłowałem" - Moja posługa, której jesteście świadkami, swój finał znajdzie na krzyżu. Wtedy każdy z was zostanie w pełni oczyszczony i „będziecie mieli udział ze Mną".

To już niedługo…, zaledwie parę godzin dzieli Mnie od tego najtrudniejszego doświadczenia. Dla was to także będzie ciężkie przeżycie. Zwątpienie, zagubienie, smutek staną się waszym udziałem. Niech w tych ciężkich chwilach, Moja miłość będzie dla was oparciem.

LEKTOR IV: - Obmyj mnie Panie, jak obmyłeś Twoich najbliższych. Chce przyjąć ten gest bez oporu i buntu. Obmyj mnie, a stanę się czysty i nad śnieg wybieleje mi dusza. Wiem, nie zasłużyłem na to obmycie. Ale Ty dokonujesz tego całkowicie bezinteresownie, to Twój darmowy gest dla mojego życia. Dziękuję Ci za niego. Teraz umocniony Twoją Miłością mogę wejść razem z Tobą w ciemność Ogrodu Oliwnego. Ty jesteś światłem w każdej ciemności, pocieszeniem w każdym strapieniu, lekarstwem w każdym bólu, obecnością w każdej samotności i wiernością pośród świata zdrad.

Bez Ciebie, bez Twojej oczyszczającej miłości , nie dam sobie rady z własnym życiem, ze słabością, grzechem, sposobem myślenia, który ciągle muszę korygować, by móc się odnawiać, ze sposobem postępowania, na którym nie zawsze mogą z miłością zatrzymać się Twoje oczy. Bez Twego obmycia nie jestem w stanie trwać przy Twoim Boskim Sercu, choć tak bardzo tego chcę. Potrzebuję tej Twojej miłości „do końca”.

Obmyj mnie, bym mógł wejść w tajemnicę Getsemani. Bym nie zasnął, zostawiając Ciebie samego z Twoim bezbrzeżnym smutkiem, samotnością, lękiem.
Ciągle mam w pamięci Twoją prośbę skierowaną do św. Małgorzaty Marii: „… dam ci uczestnictwo w tym śmiertelnym smutku, który odczułem w Ogrodzie Oliwnym. Będziesz Mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą zanosiłem wówczas do mego Ojca wśród wszystkich Moich udręczeń...” . – Czuje w duszy, że te sama prośbę kierujesz do mnie i do każdego z nas tu obecnych. Dziękuję Panie. Traktuję to, jako wyraz Twojego zaufania i nadziei, że nie pozostaniesz sam, lecz że nasze serca, myśli, uczucia będą przy Tobie na tej modlitwie, w godzinie Twego udręczenia.
Przyjmij Najdroższy Jezu naszą obecność u Twoich stóp.

W Twoim obliczu zroszonym krwawym potem staramy się widzieć piękno „najpiękniejszego z synów ludzkich” oraz odkryć miłość do każdego człowieka. Pociągnięci łaską, ofiarujemy to czuwanie przy Twoim opuszczonym przez wielu Sercu, jako wyraz miłości i wynagrodzenia za grzechy własne i całego świata.

JEZUS: - Dobrze czynicie. Moje Serce jest wam wdzięczne za waszą obecność. Moje Serce, tak bardzo umiłowało ludzi, że nie cofnęło się przed niczym aż do wyczerpania i wyniszczenia się, aby udowodnić im swoją miłość. Jako odpłatę za to od większości odbieram niewdzięczność objawianą przez nieuszanowania, świętokradztwa, oziębłość i pogardę, jaką mi okazują w Najświętszym Sakramencie Miłości.

LEKTOR V: - Jeżeli w Wieczerniku byliśmy świadkami wyjątkowo głębokiego uniżenia Syna Bożego, to obraz, który widzimy w Getsemani jest całkowicie druzgoczący. Oto Bóg - Człowiek jak łachman rzucony na ziemię, poniżony do granic możliwości, zdeptany i zgnębiony. Tak, lecz On sam dał się tak zgnębić. Jeżeli wstrząsnęło nami uniżenie Jezusa aż do umycia nóg, to było to jedynie wstępem do tego poniżenia, dzięki któremu dokonuje się odbycie z brudu duchowego, by powstał nowy człowiek, podobny do obrazu Syna Bożego.
Boże Miłosierny! Cóż to za Miłość, która nie szuka swego, jest pokorna, rezygnuje ze swoich słusznych praw, daje się zdradzić, uczynić grzechem, wydać w ręce oprawców i ukrzyżować. Umywając uczniom nogi uczyniłeś tym gestem dar z siebie. Ten dar potęguje się w Getsemani, w decyzji na największe cierpienie i wreszcie swoje wypełnienie osiągnie w wywyższeniu na krzyżu.

Rozciągnięty na tej ogrojcowej skale bolesną skargę ślesz do niebios bram…, jednak decyzję pozostawiasz Ojcu. Twój bolesny płacz dobiega do moich uszu… . Wierzę, że Twoja wierność Ojcu i miłość do rodzaju ludzkiego i teraz nie zawiodą. Od tej decyzji zależy wszystko…, bo aż życie świata!

I kogóż to Synu Boży tak kochasz? Przyjaciół.

Może za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć, ale byłaby to dla niego bardzo trudna decyzja. A Ty umierasz już tu, w Ogrodzie Oliwnym za nas grzeszników, odstępców od Prawa Bożego. Jednak tym poniżeniem, ta śmiercią, obmyjesz dzieci Boże z każdej winy i oczyścisz z grzechu wszelkiego.
Z głębokości serca wołam; obmyj mnie Panie! Ja, unurzany w grzechu, jak w błotnym grzęzawisku, potrzebuję Twojego obmycia, tej kąpieli w łasce sakramentów świętych.
Nie tylko nie bronię się przed Twoim obmyciem, ale wprost wołam o nie, gdyż wiem, że jeśli nie poddam się Twemu obmyciu, na zawsze pozostanę z daleka od Twego oblicza i pochłonie mnie ten świat i „nie będę mieć udziału z Tobą”. Im bardziej uświadamiam sobie jaką cenę płacisz za moje obmycie, tym bardziej wdzięcznym sercem przyjmuję Twoją miłość i swoim przywiązaniem do Ciebie chcę na nią odpowiedzieć. Zanurz mnie w Twej śmierci i zmartwychwstaniu i stwórz we mnie nowego człowieka.

(dłuższa chwila ciszy …………….. )

Przyjmij Panie Jezu nasze wynagrodzenie za grzechy nasze i całego świata. Będziemy powtarzać: - wynagradzamy Tobie nasz Zbawicielu (czyta dwóch Lektorów na zmianę; V i VI)

- za tych, którzy nie doceniają Twojej męki poniesionej za nas
- za letniość chrześcijan
- za brak tęsknoty do Twojej obecności
- za modlitwę tylko ustami, podczas, gdy serce jest daleko od Ciebie
- za brak starań o pogłębienie wiedzy i wiary
- za bezmyślne przyjmowanie Komunii Świętej
- za lekceważenie niedzielnej i świątecznej Eucharystii
- za odrzucanie Ciebie obecnego w człowieku, pogardzanie, skazywanie na samotność, krzywdzenie na różne sposoby
- za to, że w ogóle nie zauważamy Ciebie obecnego w ludziach, mimo, iż sam powiedziałeś: wszystko co uczyniliście jednemu z braci Moich, Mnie uczyniliście
- za to, że nie staramy się o wyrobienie w sobie postawy służby
- za brak zaangażowania apostolskiego

***

LEKTOR VI: Pan pyta dzisiaj: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13, 12–15;)
Zapytam swego serca:

(po każdym pytaniu chwila ciszy….)

- Jak wygląda moja miłość? Kogo nią obejmuję?
- Czy w zasięgu mojej miłości znajdują się także ci, którzy mnie krzywdzą, oczerniają, odrzucają, kpią ze mnie, są przyczyną mojej samotności?
- Czy moje serce jest w stanie pokory zdolnej do służby?
- Czy rozumiem, że służba, to nie to samo co pełnienie drobnych przysług lecz postawa serca gotowego służyć we wszystkich wymiarach życia?
- Jezus dla mnie stał się sługą. Czy moje serce jest wdzięczne za to. Jak Mu wynagradzam? Panie, jestem poruszony Twoją pokorną miłością i pragnę Cię naśladować. Wiem, że to trudne i że bez Twojej łaski nie dam rady. Jesteś dla mnie przykładem, ale bądź także moją mocą źródłem siły i wytrwałości.
Postanawiam: - Codziennie przy wieczornej modlitwie pomodlić się za te osoby z którymi nie mam dobrych relacji. A ilekroć doznam przykrości, zwrócę swoje spojrzenie w stronę Twego Serca i – choćby ze łzami w oczach - wypowiem: „dziękuję Panie – przyjmij to jako moje wynagrodzenie za grzechy przeze mnie popełnione i niewierności innych”.

***

(dłuższa chwila ciszy …………… )

Śpiew na zakończenie Godziny Świętej: …………………….

s. Helena Łukasik